wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział II

Następnego dnia gdy tylko przyszłyśmy do szkoły zrobiłyśmy małe zebranie w kibelku. 
-Boje się ! - Wyznała Milcia.
-Nie ma czego .-Pocieszyłam ją.
-Myślę że powinnyśmy już zacząć. No wiecie żeby skończyć przed lekcjami .-Zaproponowała Ines.
-Ok. -Zgodziłyśmy się wszystkie
Kliknęłam na niebieski guzik na bransoletce i natychmiast zatrzasnęły się drzwi.
-Witajcie ! - rzekła Dajana Westin - Jaką decyzję podjełyście ?

- No , my chcemy ... - zaczęła Paula
- Chcemy wziąść w tym udział - Dokończyła Paulininek.
-To świetnie ! Ale musicie wiedzieć że to nie tylko zabawa. Trzeba treningów . Musicie wyćwiczyć swoje moce.
-Co ?!- zapytała Karolina.
- Musicie przejść trening żeby panować nad swoimi mocami. Przynajmniej 3 razy w tygodniu.
-Och...- zasmuciła się Moonia.- Nie mogę tak często.
-Spokojnie. Każda z was będzie miała treningi w te dni w które może. 
-Super ! - ucieszyłam się. - Ale czy my no wie pani ... dostaniemy jakieś stroje , gadżety czy  coś ?
- Wszystko w swoim czasie. - odparła Dajana. - Dzisiaj po szkole. Możecie ?
-Tak -odpowiedziałyśmy chórem.
-Będe czekać na parkingu. Czarny samochód terenowy. - powiedziała i zniknęła.
-OMG. W co my się wpakowałyśmy ! - krzyknęła Milena.
-No. My jej przecież w ogóle nie znamy ! - Poparła ją Ines.
-Tak nie można. - rzekła Paula. - A jeśli nas porwie ?
-Oj dziewczyny ! - próbowałam załagodić sytuacje.
- Znowu zaczynacie ! - w mojej obronie stanęła Karolina.
-No właśnie . -poparła nas Paulininek.
- Tajemnicze moce ?! Uwierzyłyście w tą bajeczke ! - Krzyczała Paula. -Ona nas wrabia.
- Ale po co miałaby to robić ? - zapytałam lekko zdenerwowana tym faktem.
Nagle zadzwonił dzwonek. Dzieczyny podniosły się i wyszły.
- Nie wierze jej . -Powiedziała Paula.
-Czemu ? - spytałam stając pod klasą przyrodniczą.
- Bo to nieprawdopodobne ! - wtrąciła się Milena.
- A może jednak ! - Rzekła Moonia.
-No właśnie jeszcze nic nie jest pewne.- odparłam.
-Pożyjemy - zobaczymy. - szepnęła Paula  i  weszłyśmy do klasy.
Lekcje minęły szybko. Nie poruszałyśmy już więcej tego tematu. Po lekcjach szybko się ubrałyśmy i razem wyszłyśmy ze szkoły. Milena właśnie zawzięcie mi tłumaczyła że to nie odpowiedialne kiedy zauważyłam czarny samochód.
-Patrzcie ! - pokazałam dziewczyną auto.
-Idziemy ! - zarządziła Karolina.
Paula jeszcze usiłowała nas przekonać że nie powinnyśmy ale nikt jej nie słuchał.
-Witajcie . - rzekła Dajana wychodząc z samochodu.- Tu się wszystkie nie zmieścimy ale reszta niech wsiądzie do tego - wskazała srebrne BMW.
Milena szarpnęła mnie za rękę i razem z Karoliną wsiadłyśmy do tego samochodu. Reszta pojechała z Dajaną. W niecałe 5 minut dojechałyśmy do niewielkiego budynku. Kierowca wysiadł i otworzył nam drzwi.Tuż przed nami zatrzymał się samochód Dajany. Ruszyłyśmy na pole obok budynku.
-Werka nie wiem czy dobrze robimy ...- szepnęła Karolina.
Byłam na nią tak zła. Przecież to był jej pomysł. To ona przekonywała nas że powinnyśmy jechać. Nagle pobliskie drzewo stanęło w ogniu.Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwini.
-Jak ty to ...- zaczęła Milena.
- Więc może teraz uwierzycie. - rzekła Dajana.Ręką wskazała Karolinę. - Spróbuj to ugasić. Pomyśl o czymś smutnym.
Karolina spojrzała na mnie niepewnie ale potem jej oczy napełniły się łzami. Zauważyłyśmy miliony kropelek wody które leciały w kierunku drzewa.
- O Boże ...- szepnęłam.
Woda chlusnęła na drzewo gasząc je.Dziewczyny otwarły szeroko buzie i oczy i wpatrywały się w nas.
-Chodźcie. -zarządziła Dajana i zaprowadziła nas w głąb pola. Było tak około 100 ogrodzeń. W każdym znajdowało się coś innego. Kilkoro osób ćwiczyło . Jakaś dziewczynka rozmawiała z lwem , druga robiła tornado , chłopiec spowodował deszcz , a drugi namawiał drzewo aby wyrosło.
Nagle podeszło do nas 7 kobiet z tabliczkami na których były nasze imiona. Poszłam za wysoką brunetką . Zaprowadziła mnie do małego ogrodzenia. Wytłumaczyła mi co będziemy robić. Najpierw miałam się skoncentrować na czymś co bardzo mnie denerwowało. To gniew pozwalał  mi używać ognia. Nstępnie miałam spalić parę stosów z sianem. Musiałam powtarzać to kilka razy bo nie zawsze mi się udawało. Potem musiałam podpalić okrąg który Anna (bo tak się nazywała) narysowała wokół mnie , a na końcu miałam wznieść się na ogniu parę metrów nad ziemią. To ostatnie ćwiczyłam aż do końca treningu ale nie umiałam. Raz wzniosłam się kilkanaście centymetrów ale później updłam podpalając trawę w ogrodzeniu. Anna podziękowała mi za trening i odprowadziła przed budynek. Tam czekały dziewczyny. Wyglądały na zdziwione ale zadowolone.
-Zmusiłam króliczka żeby zaczął tańczć ! - krzyknęła zachwycona Ines.
- Ja kazałam urosnąć róży. - rzekła Milena.
- Mi udało się wywołać wiatr. - pochwaliła się Moonia.
- Zalałam moją trenerkę ! - zaśmiała się Karolina.
-Ja włączyłam 10 telewizorów dotykając wtyczki . - powiedziała Paula.
- A ty ? -spytałam Paulininka .
- Na razie umiem tylko wywołać burzę i słońce.A jak u cb ?
- Świetnie ! -odparłam- Spaliłam trawę , słomę i niosłam się nad ziemię w płomieniu ognia. Ale tylko na parenaście centów.
Ruszyłyśmy do samochodów opowiadając sobie wrażenia. W końcu dojechałyśmy pod szkołę. Ines pożegnała się i pognała do domu , a my poszłyśmy w stronę naszych bloków. Dziewczyny opowiadały z ożywieniem o tym co robiły. W końcu doszłam do domu i niechętnie pożegnałam je. Weszłam do domu .Na stole leżała kartka                 <Wrócę za niedługo.Tata jest w piwicy . Odgrzejcie sobie zupe i zróbcie zadania. Mama> Westchnęłam i poszłam odrobić lekcje. Kiedy skończyłam to odgrzałam zupę, zjadłam i poszłam oglądać TV. Rodzice przyszli niedługo. Mama zrobiła na kolację tosty , a potem poszłam poczytać książke. O 22.30 tata zgasił nam światło i poszłam spać.



  I jak wam się podobało ? Komentujcie . Wkleję jeszczę pare zdjęć :)













                                                                                                                                Werka ♥

2 komentarze:

  1. Pisz czekam na III część

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne. Trening :) Dobry pomysł. Czekam na kolejne ^^

    OdpowiedzUsuń