---------------------------------------------------------------------------------
Jechałyśmy jeszcze pare minut. Rozmawiałyśmy o szczegółach tej miscji aż w końcu dojechałyśmy. Wystraszyłam się ale wiedziałam że nie mogę zrezygnować. Dziewczyny wyglądały na zdenerwowane i wiał silny wiatr , choć świeciło słońce.
-Moonia ! - krzyknęła Ines.
-Ach przepraszam. - odparła Monika i wiatr się uspokoił.
-Wiecie co robić. Tylko szybko ! - rzekła Dajana i schowała się do samochodu.
Niepewnie ruszyłyśmy w stronę kas. Gadałyśmy trochę o ubraniach i o tym zamku , by nie wzbudzić podejrzeń. Chichotałyśmy jak głupie.
-Czym mogę służyć ? - Zapytała nas kasjerka.
-Poproszę 7 biletów na zwiedzanie zamków.-odpowiedziałam.
-42 zł. - odparła z uśmiechem kasjerka wręczając nam bilety.
Podałam jej banknot 50 zł który dostałyśmy od Dajany.Kasjerka wydała nam 8 zł , a my ruszyłyśmy do zamku.
-Ok. Zgodnie z planem. Karolina . - Szepnęłam.
Karolina została udając że ogląda jakąś komnate ,a my poszłyśmy usiąść na schodach niedaleko od niej. Nagle ogromna ilość kropelek uniosła się do góry i opadła z głośnym chlapnięciem. Kolejna seria i kolejna. Woda lała się strumieniami , a turyści piszcząc opuszczali zamek. Karolina podbiegła do nas i pędem rzuciłyśmy się na górę.
-Nikt nie idzie ? - spytała Milcia.
-Nie.- szeptem odpowiedziała jej Paula.
Paulininek uciszyłą je syknięciem i pognałyśmy do komnat.Nistety Ines potknęła się i upadła a schody zadudniły. Usłyszał to ochroniarz i popędził w naszą stronę. Pobiegłyśmy dalej tylko Ines leżała na schodach. Ochroniarz sprowadził ją na dół , a my ruszyłymy wykonać naszą misję. Usłyszałyśmy wycie syren straży pożarnej . Paulininek i Paula stanęły na warcie , a ja, Karolek , Milcia i Moonia weszłyśmy do krypty. Nie wiedziałyśmy jak nazywa się ta księżniczka , ale usłyszałyśmy ciche westchnienie.
-To ona ! - Powiedziała zdecydowanie za głośno Monia.
Karolek pacnęła ją w ramie i pobiegła do miejsca w którym usłyszałyśmy Brazylijkę.
-Jesteśmy Cicho Ciemnymi. Mamy cię z tąd zabrać. Chodź !- szepnęła Karolina cicho i spokojnie.
Księżniczka wyszła powoli. Wyglądała dokładnie tak jak opisała ją Dajana.
-Chodźcie już. - powiedziałam i szarpnęłam Milcie za rękaw.
Dyskretnie ruszyłyśmy do wyjścia. Brazylijka podążała za nami. Zbiegłyśmy po schodach. Na dole kręciło się bardzo dużo osób i wątpiłam że uda nam się wyjść.
-Na górę .- szapnęłam i wszystkie wróciłyśmy piętro wyżej.
Otwarłam ogromne , zamkowe okno i kiwnęłam głową do Moniki.
Monia bardzo się skupiła , zamknęła oczy i skoczyła z okna .Wystraszyłam się ale ona wcalle nie upadła. Wirowała w górę i w dół aż w końcu delikatnie usiadła na ziemi. Próbowała coś zrobić ale nie udawało się jej.
- I co my teraz zrobimy ? - pisnęła Paula.
- Ja ... no ... - zaczęłam
- Werka ! Pomóż ... - prosiła Milcia.
- OK. Ale nie wiem czy mi się uda.
-Uda ci się! - wykrzyknęły chórem dziewczyny a ja roześmiałam się.Stanęłam na parapecie starego okna i zaczęłam myśleć o czymś złym. Zaczęłam wściekać się na niesprawiedliwych nauczycieli i poczułam narastający we mnie ogień. Złapałam się za nadgarstek i dotknęłam ręką czarnego kamienia na bransoletce.Skierowałam całą siłe i gniew na parapet pod moimi stopami. Usłyszałamn pisk przerażenia , który wydobył się z gardeł moich przyjaciółek i wzniosłam się delikatnie nad okno.
-Szybko ! Dziewczyny chodźcie ! - krzyknęłam w stronę moich wystraszonych przyjaciółek i Księżniczki.Milena podeszła pierwsza i podała mi ręke. Gestem zawołałam Paulininka i Moonie. Podeszły a ja chwyciłam je za rękę i pociągnęłam tak mocno że stanęły obok mnie. Unosiłyśmy się wiele metrów nad ziemią w płmieniu ognia.
- Wy też ! - wrzasnęłam w stronę zdziwionych Karoliny i Pauliny oraz wystraszonej Księżniczki. Karolek podeszła pierwsza. Złapałam ją za nadgarstek i pociągłam do siebie. Stanęła na agniu a ja zajęłam się Pauliną. Kiedy ona już także stała , podałam rękę Księżniczce. Ona zawachała się ale słysząc głosy zbliżających się strażaków zdecydowana podała mi szczupłą dłoń . Szarpnęłam nią tak mocno , że bałam się , iż ją wyrwałam. Brazylijka stanęła obok mnie. A ja czułam że dłużej już nie wytrzymam. Płomień ognia znikał powoli a my wystraszone piszczałyśmy nie wieddząc co robić. Na szczęście Monia przyszła nam z pomocą.Spokojne tornado zabrało nas w wir , delikatnie upuszczając na ziemię. Pozbierałyśmy się i szybko pobiegłyśmy w stronę samochodu Dajany.Zajęłyśmy miejsca i dysząc zaczęłyśmy wszystko opowiadać . W końcu dojechałyśmy pod szkołę. Szybko przebrałyśmy się i pognałyśmy do domów. W miarę szybko tam dobiegłam.
- Już jestem mamo ! - krzyknęłam wchodząc do domu,
-Gdzie ty byłaś ! - wrzeszczała moja mama. Wyglądała na wściekłą i wystraszoną.- Masz szlaban ! Nie wychodzisz na dwór przez miesiąc. A teraz masz się wytłumaczyć co robiłaś przez e 3 i pół goziny !
- No więc... jak już wiesz pojechaliśmy z Panem do ... eee... do Chorzowa i malowaliśmy. Po godzince przyjechałyśmy pod szkołe. Ines zaproponowała żebyśmy .... yyy.. weszły na chwikę do niej do domu i dokończyły pracę. Trochę się zasiedziałyśmy.
-Szkoda słów ! Do pokoju ! MARSZ !!!
Zrobiłam sobie kanpkę i poszłam do pokoju. Zjadłam , pogadałam chwilkę z braćmi i poszłam wziąść prysznic. Nie miałam ochoty gadać z rodzicami więc po tym jak już się umyłam wzięłam sie za zadania domowe. Potem poszłam umyć zęby i położyłam się spać. Miałam za sobą baaaardzo długi , pełen przygód dzień .
Na dzisiaj to tyle. Wkleję pare zdjęć kolejnej z mocy .
Werka ♥





Super czekam na rozdział IV
OdpowiedzUsuńSuper Wciąga :) Kolejne rozdziałki - szybko !!! :P
OdpowiedzUsuń