środa, 16 stycznia 2013

Rozdział VII - część 2

-Lecę odrobić zadania . -powiedziałam babci i pobiegłam na górę.
Moja bransoletka zapikała i zaczęła wibrować. Wcisnęłam guziczek i usłyszałam zdenerwowany głos Karolka :
-Co my teraz zrobimy ? - pisnęła.
-Nie wiem.-odpowiedziała Milena.
-To ... to okropne ! - zawołała Moonia.
-Może zadzwonimy do Dajany ? - zaproponowała Ines.
-Super ! - zawołałam.
-Kto pyta ? - zapytała Paula .
-Karolek ! - powiedziała Paulininek.
-Powodzenia ! - zawołałyśmy prawie równocześnie.
Rozłączyłam się i zaczęłam bawić z Andym. Ten psiak jest super. Baaardzo mądry i milusi. Uwielbia być głaskany i poprawia mi humor. Pobiegłam do baci zapytać czy umie piec ciastka dla psów. Babcia roześmiała się.
-Niestety nie. Ale możemy pojechać na jakieś małee zakupy. Wstąpimy do zoologicznego i kupisz potworkowi coś smacznego.
-Ale to daleko , Babciu.
-Dam radę.
-Andiemu przyda się spacerek. Andy ! 
Piesek podbiegł machając szalenie ogonkiem , a ja choć na chwilę zapomniałam o sprawie z Agą. Aż do chwili kiedy zakładając Andiemu smycz , moja bransoletka zaczęła pikać.
-Co to ? - zapytała zdziwiona babcia.
-Ach bateria ! Pobiegnę na górę po nową. - odparłam i już mnie nie było. Zamknęłam drzwi swojego pokoju i nacisnęłam guziczek.
-Dajana powiedziała żebyśmy powiedziały Agacie , że przygotowujemy się do roli w filmie u cioci Ines.- powiadomiła mnie Karolek.
-Wątpie że w to uwierzy ! - skomentowała Moonia.
-Ja też. - poparła ją Paulininek.
-Ale zawsze coś. - dodała Milcia.
-Racja. - zgodziła się Paula.
-A moje zdanie się nie liczy ? -powiedziała Ines udawając że jest urażona. Roześmiałyśmy się.
-Nie przejmuj się . O mnie też nie myślą ! - powiedziałam - Muszę spadać bo Babcia przyjechała i idziemy na zakupy z Andym. Pa !
-Pa ! - odpowiedziały dziewczyny , a ja wcisnęłam ponownie guziczek. Szybko zbiegłam na dół.
-Co tak długo ? - zapytałą babcia.
-Ach koleżanki zadzwoniły i pytały o zadanie.
-Znam te bajeczki. - zaśmiała się babcia , po czym zaczęła mi opowiadać o swoim dzieciństwie. Uwielbiam jak babcia opowiada. Jest w tym świetna. Jej opwieści są prawdziwe i baaardzo ciekawe. Do sklepu zoologicznego mamy 30 minut i zleciało nam to bardzo szybko. Weszłyśmy do środka a Andy rzucił się na jakąś karmę. Odciągnełam go tłumiąc śmiech. Podeszła do nas sprzedawczyni.
- Co podać ? - zapytała.
-Szukam jakiś smakołyków dla Psiaka. - powiedziałam wskazując Andiego.
-Mam tu nowy towar. Musieli przywieść dostawe , bo bardzo szybko się sprzedało. Mamy kilka  rodzajów. Kurczak ,  Mięso z warzywami , Wieprzowe , Wołowinka i mieszankę. -wymieniała .
-Weźmiemy Wołowinkę , Kurczaka i warzywka. - powiedziała babcia.
-Oczywiście. Mamy też świetne kości na kamień nazębny . I wiele innych smakołyków takich jak królicze łapki , świńskie uszka. Pieski to uwielbiają.
-To wspaniale. Niech nam pani da te kości najlepiej 5 oraz króliczą łapkę i może troszkę tych kuleczek  .
Sprzedawczyni podała nam to o co prosiłyśmy , a później dołożyła trochę kuleczek , które były chrupkami o smaku mięska. Podziękowałyśmy i poszłyśmy do domu. 
-Może wstąpimy do parku - zaproponowałam.
-Świetny pomysł. Potworek trochę się pobawi , a my zjemy jakieś lody.
-W październiku ! - zaśmiałam się.
-Prawie w listopadzie. Ale lody zawsze smakują.
Roześmiałam się i zaczęłam opowiadać o szkole. Miło mi się rozmawiaało z babcią. Gdy już doszłyśmy do parku , spuściłam Andiego , który zaczął biegać i sikać gdzie popadnie. Zaśmiewałyśmy się z babcią do łez. Nie ma co ukryć. Ten piesek był wyjątkowy. To tak jak my - pomyślałam. - Jak ja i Milcia, Karolek , Paula , Moonia i Paulininek. I jak cała reszta ĆĆ. 
-Zbieramy się ! Rodzice pewnie się martwią.- powiedziała babcia.
-OK. Andy ! Andy , psiaku ! - zawołałam
Andy przybiegł , a ja poczęstowałam go paroma chrupkami. Ruszyłyśmy do domu. Ponownie czas szybko minął i nim się obejrzałyśmy , byłyśmy już w domu. Rodzice wcale się nie martwili. Adrian powiedział , że  poszłam z babcią. Zmęczona zabrałam się do lekci , a Andy zasnął. Zadania zajęły mi dużo czasu i nie zdążyłam pogadać z dziewczynami. Mama zawołała mnie na kolację , a Andy obudził się.
-Chodź malutki. Kolacja czeka. - poweidziałam głaskają go czule.
Zbiegliśmy na dół.
-Dam tylko jeść Andiemu . - zawiadomiłam ich i zabrałam się do pracy. Wsypałam trochę chrupek , karmy suchej i mokrej i dołożyłam parę plasterków salcesonu , nalałam mu wody i odłożyłam Miski na miejsce. Andy był chyba zadowolony , bo zaczął pochłaniać kolację w  bardzo szybkim tempie.
-Siadaj . - powiedziała mama wskazując mi moje miejsce. 
Usiadłam i zabrałam się za jedzenie. Na kolację były parówki  i pomimo tego że nie lubie mięsa to one bardzo mi smakowały. Po kolacji wyszłam na spacer z Andym. Spacerowaliśmy krócej niż zwykle , bo musiałam jeszcze się wykąpać. Gdy wróciliśmy , mama zmywała naczynia i rozmawiała z babcią. Andy ponownie poszedł spać więc wykąpałam się i poszłam do swojego pokoju oglądać TV. Niedługo później poczułam że jestem bardzo zmęczona. Pobegłam umyć zęby i wróciłam na górę. Przypomniałam sobie dzisiejszy dzień. Najpierw spóźnienie , potem podpalenie butów trnerce , później ten okropny SMS. - pechowy dzień. Chociaż w sumie to nie. Spacerek z Andym , babcia , zakupy . - Całkiem miły dzionek. Rozmyślając zasnęłam.
---------------------------------------------------------------------------------





Na dzisiaj to tyle. Trochę krótko ale mam nadzieje fajnie. Obiecję że od jutra będe znów wklejać zdjęcia. Dziś mi się nie chce. :P
                                                                                           Werka ♥

1 komentarz:

  1. Ale trafiłam. Akurat dodałaś kolejną część. Super notatka. ;)

    OdpowiedzUsuń